Gorce - październik 2025
Statystyki
Max wysokość |
Przewyższenia |
Ilość km |
Dzień |
Schronisko na Turbaczu 1283m |
+ 1431m - 670m |
ok 25km |
1 dzień |
Schronisko na Turbaczu 1283m |
+ 388m - 1152m |
ok 20km |
2 dzień |
|
Relacja
Aż tak kiepskiej pogody prognozy nie przewidywały. Stąd też były nadzieje na niewielką ilość deszczu i okazjonalne słońce. No ale, jak mawiał klasyk – nie zawsze ono świeci...
W ten weekend pojawiło się a i owszem – jak wracaliśmy w niedzielę samochodem do domu. No ale do rzeczy. Skład – Tomek i ja, czyli dwa stare byki vs. znój i gnój. Start dramatu – Ochotnica Dolna – okolice Orlenu i piekarni. Lekka mżawka. Po kilkunastu minutach hybrydę zmieniłem na membranę. Początkowo asfalt, potem ostro w górę na główny grzbiet Gorców. Tam GSB i kierunek – zachód. Szło się nawet spoko. Ciągle mżawka, na przemian z kapuśniaczkiem. Im wyżej i dalej, tym gorzej. Deszcz się nasilił. "Pływające" szlaki, pełno błota, wiatr. Fuj. Pod koniec, na odkrytych halach – zwłaszcza na Hali Długiej – mała zawierucha i zacinający z boku zimny deszcz. Membrany puściły. Za późno było, żeby decydować się na pelerynę, która cały czas śmiała się w plecaku – cóż. Do Schroniska na Turbaczu dotarliśmy przed godziną 15. Tam posiłek, odpoczynek i meldunek w pokoju. W schronisku praktycznie wszystkie suszarki i kaloryfery pozajmowane przez przemoczoną odzież i obuwie. Powtykaliśmy swoje, gdzie się dało, i resztę dnia spędziliśmy na nic nierobieniu. Dnia drugiego miało być lepiej. No w sumie było – ciut. Przy trasie na Gorc zaczęliśmy gromadzić "dary lasu". Na Gorcu wbiegłem na wieżę i w takim samym tempie z niej zbiegłem – łeb chciało urwać. Kontynuując schodzenie w kierunku Ochotnicy, dozbieraliśmy trochę grzybów i dotarliśmy do samochodu. Tam szybka zmiana odzieży, chwila oddechu, trochę kalorii na stacji benzynowej, i powrót do domu. Dzięki za towarzystwo, brat! 1 dzień
|
2 dzień
| ||||














