Główny Szlak Beskidzki imienia Kazimierza Sosnkowskiego
GSB nigdy nie był dla mnie celem samym w sobie.
Od lat wędruję po górach, więc siłą rzeczy trafiam na jego odcinki regularnie i wielokrotnie – przy okazji różnych tras.
W efekcie realizuję go „na raty”.
Im więcej fragmentów mam już za sobą, tym chętniej dokładam kolejne kilometry.
W ten sposób udało mi się już przejść sporą część szlaku, choć równie dużo
(szczególnie w Bieszczadach i Beskidzie Niskim) wciąż czeka na swoją kolej.
Poniżej poglądowa mapka:
Od lat wędruję po górach, więc siłą rzeczy trafiam na jego odcinki regularnie i wielokrotnie – przy okazji różnych tras.
W efekcie realizuję go „na raty”.
Im więcej fragmentów mam już za sobą, tym chętniej dokładam kolejne kilometry.
W ten sposób udało mi się już przejść sporą część szlaku, choć równie dużo
(szczególnie w Bieszczadach i Beskidzie Niskim) wciąż czeka na swoją kolej.
Poniżej poglądowa mapka: