Alpy Julijskie - lipiec 2025
Statystyki
Max wysokość |
Przewyższenia |
Ilość km |
Dzień |
2547m |
+/- ok. 1100m |
ok. 13km |
4 dzień |
Relacja
Przyszedł czas wakacji. Oczekiwania w związku z zaplanowanym urlopem były niemałe. Dużo pomysłów i wiele celów do zrealizowania.
Jak wypadło? Może nie stricte górsko – „na wypasie”, bo przecież to wyjazd był rodzinny. Wyszło za to w sumie chyba w 150% – dla każdego :-). I Przyjazd do Kranjskiej Góry. Czas około 7 h jazdy. Pochmurnie. Spacer do Jezera Jasna. Aklimatyzacja. Rekonesans zapoznawczy w miejscowości. II Wycieczka z Koca pri Peričniku pod popularny wodospad Peričnik. Krótka pętla, ale bardzo atrakcyjna – zwłaszcza przejście od wewnątrz wodospadu – mega. Kolejny etap to trip do Planicy. Tam – spacer, kawa, coś na ząb i ostatni punkt, czyli przejazd za miejscowość Tarvisio we Włoszech. Tam wjechaliśmy wyciągiem gondolowym na Monte Santo di Lussari, czyli pod górę z sanktuarium pielgrzymkowym. Z górnej stacji kolejki weszliśmy na szczyt – 1789 m i pozwiedzaliśmy okoliczną, bajkową zabudowę. III Najgorsza pogoda. Od rana do południa mocny deszcz. Rano trening w hotelowej siłowni. Po południu wycieczka do Ljubljany. Tam bawialnia dla Hani, zwiedzanie zamku i starego miasta. Bardzo tam ładnie i klimatycznie. Wieczorem – łażenie po okolicy. IV Mój dzień. Z hotelu podjechałem drogą 25 zakrętów na Przełęcz Vršič. Stamtąd uskuteczniłem drogę – via ferratę – Kopiščarjeva pot na Prisojnik z zejściem – Slovenska pot. Kopiščarjeva wyceniona jest na B/C, a wg niektórych źródeł na C/D. A jakie ja miałem odczucia? Dużo frajdy. Momentami mocno przepaściście. Dużo pionu, kominki, szczeliny, delikatne przewieszenia. Naprawdę fajnie. Wisienką na torcie było Wielkie Okno, przez które przechodzi się na drugą stronę góry (od północy na południe). Stamtąd dosyć zadziorna graniówka – praktycznie bez zabezpieczeń i wejście na szczyt – od południa. Przez cały czas wspaniałe widoki, a od grani – spektakularne. Cały czas wietrznie – zwłaszcza w Wielkim Oknie. Na szczycie Prisojnika wiatr troszeczkę ustał. Zejście do przełęczy Vršič prawie bez zabezpieczeń – niewygodne, strome, często po kruchych kamykach. Na całym odcinku spotkałem tylko 7 osób. W tym 6 Polaków :-). Trasa kilometrowo krótka, ale bardzo zadziorna. Przy mokrej skale mogłoby być bardzo nieprzyjemnie. Całość zrobiłem w około 6 godzin. Reszta dnia – jak dzień wcześniej – przesmradzanie się po okolicy. V Wycieczka nad Adriatyk – na 2 etapy. I etap – Włochy – Triest. Dosyć ciepło, ale nie upalnie. Zwiedzanie starówki, zamku oraz korzystanie z firmowego dobrodziejstwa tego miasta, czyli Illy Caffe. Super. II etap – Chorwacja – Umag – zwiedzanie tego malowniczego miasteczka oraz kąpiel w morzu. Bardzo udany i obfity we wrażenia dzień. VI Wyjazd nad Jezioro Bled. Tam spacer po części linii brzegowej. Wiadomo – kawa i deser. Druga część dnia to zwiedzanie Villach – Austria. Znów intensywnie i pozytywnie. VII Niestety pożegnanie ze Słowenią. Po 4 godzinach jazdy zakotwiczyliśmy jeszcze w Wiedniu. Tam zaplanowany nocleg. Zwiedzanie centrum, jeżdżenie metrem – do wieczora. VIII Jeszcze z samego rana krótki wiedeński spacer i po śniadaniu wyjazd do Bratysławy – Słowacja. Tam zwiedzanie starówki i Hradu. Powrót do domu około godziny 16. Podsumowując. W ciągu tygodnia – odwiedzone 6 krajów, w tym 3 stolice. Zdobyty szczyt wyższy niż Rysy. 9 miejscowości, 3 zamki i kilkanaście kościołów. Niezliczona ilość espresso, kilka dobrych pizz i sporo deserów. Tryb low carb został mocno zaburzony – więc czas na ponowną kalibrację ;-). Było super. |
4 dzieńKilka fotek z pozostałych dni |

prisojnik.gpx |